niedziela, 29 kwietnia 2012

Czosnek i cebula-ich rola w zwalczaniu toksyn

Przez jednych nienawidzone, przez innych kochane-cebula i czosnek. Rośliny te posiadają silny, specyficzny smak i zapach, dzięki czemu znalazły zastosowanie przy smażeniu mięsa, kiełbas oraz jako dodatek do sałatek i sosów. Znamy ich właściwości przeciwdrobnoustrojowe, dlatego gdy mamy podwyższoną temperaturę, czujemy, że łamie nas w kościach, sięgamy po nie. Jednak nie każdy wie, że czosnek i cebula są w stanie neutralizować toksyny, które przedostały się do naszego organizmu wraz z zanieczyszczoną żywnością, kosmetykami i spalinami. Spożywanie tych roślin wspomaga naszą wątrobę w zwalczaniu groźnych substancji. 

PS Lubicie czosnek i cebulę, czy wręcz przeciwnie, nie znosicie? Ja uwielbiam:)

czwartek, 19 kwietnia 2012

Jaką ilością wody popijać tabletkę?


Niespodziewany ból głowy, brzucha sprawia, że sięgamy po tabletki. Zazwyczaj robimy to w biegu między jednym zajęciem a drugim, popijając łykiem wody. Tymczasem to ogromny błąd. Tabletkę powinniśmy popijać 250 ml wody, choć czasem trudno zmusić się do wypicia całej szklanki płynu. Nie popijamy jej mlekiem, sokiem, herbatą czy kawą, ponieważ wszystkie te napoje zawierają związki, które mogą intensyfikować bądź całkowicie znosić działanie leku. Tabletki powinny być popijane znaczną ilością czystej wody, ponieważ tylko wówczas szybko się rozpuszczą.

środa, 18 kwietnia 2012

Z chowu klatkowego czy z wolnego wybiegu?



Poglądy na to, które jajka są najlepsze, zmieniają się nieustannie. Do niedawna twierdzono, iż bezpieczniej jest konsumować jaja od kur żyjących na wolnym wybiegu. Te żyjące w klatkach najczęściej faszerowane są różnego typu antybiotykami i hormonami, co odbija się niekorzystnie na naszym zdrowiu. Antybiotyki to substancje toksyczne, z którymi musi radzić sobie nasza wątroba. Na dodatek ich nadużywanie prowadzi do powstawania szczepów bakterii opornych na leki. Hormony z kolei przyspieszają dojrzewanie płciowe, rozregulowują działanie ustroju, a w przypadku kobiet mogą zwiększyć prawdopodobieństwo pojawienia się albo przyspieszyć rozwój nowotworu (ta kwestia wciąż budzi sporo kontrowersji). Jeśli do tego dodać paszę, która wprawdzie według polskiego prawa nie może zawierać składników pochodzących z genetycznie modyfikowanych roślin, ale w praktyce nie wiadomo, co znajduje się w importowanej paszy, którą skarmiane są zwierzęta. Należy przy tym pamiętać, iż głównym komponentem pasz jest soja. Roślina tania i zazwyczaj poddana modyfikacjom genetycznym. Koncerny biotechnologiczne stworzyły soję odporną na Roundup, co niesie ryzyko, iż plantatorzy będą opryskiwać ją tym herbicydem w nadmiarze. Badania przeprowadzone na szczurach dowodzą, iż spożywanie soi odpornej na Roundup, zwiększa ryzyko rozwoju nowotworu. Wynika to z nadmiernego oprysku. Aczkolwiek ciężko o wiarygodne badania. Koncerny będą dobierać takie dawki soi i oprysku, żeby wyniki wskazywały na bezpieczeństwo stosowania. Przeciwnicy tak dobiorą dawkę, aby wykazać efekt letalny. Już Paracelsus zauważył, iż „wszystko jest trucizną i nią nie jest, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną”. Inne pasze zawierają mączkę kostną i rybną. Takie odżywianie nie jest naturalne dla kur, ich organizm nie jest przystosowany do przyswajania tego typu białka. Ponadto jaja uzyskane od kur skarmianych mączką rybną, mają charakterystyczny, nieprzyjemny zapach. Podawanie zoptymalizowanej paszy ma niewątpliwie zalety, ale nie jest też pozbawione wad. Właściciele ferm mogą tak dobierać komponenty paszy, głównie karoten, aby uzyskać jajka o pożądanym kolorycie żółtka.

Ostatnio jednak pojawił się nowy trend. Moim zdaniem ma on związek z narastającymi cenami jajek. Niedawno bowiem weszła w życie ustawa, która nakazuje właścicielom ferm przetrzymywanie kur w większych klatkach. Wymusiło to na nich modernizację hal, a poniesione koszty muszą sobie zrekompensować, podnosząc cenę jajek. Kiedy ludziom przyszło płacić za dobrobyt kur i gdy cena pojedynczego jajka dobiła do 80 groszy, zaczęto doszukiwać się wad hodowli wolnoklatkowej. Zwrócono uwagę, iż jaja pochodzące od „szczęśliwych kur” mogą zawierać szkodliwe substancje, w tym metale ciężkie, ropopochodne, ponieważ wypuszczając zwierzęta, nie mamy wpływu na to, co zjedzą, a kury są wszystkożerne i mogą odżywiać się także obornikiem. Od pewnego czasu odnotowuje się przypadki występowania Salmonelli we wnętrzu jaja. Do tej pory była ona znajdowana w częściach zewnętrznych. Raczej nie przedostaje się ona przez skorupkę, ponieważ pod nią znajduje się owomukoid, który działa antybakteryjnie. Czy zatem groźne, chorobotwórcze bakterie z rodziny Enterobacteriaceae rozwijają się w jajach wskutek zjadania obornika przez kury z wolnego wybiegu?

Jak widać, nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na to, które jajka są lepsze. Jedne i drugie mają swoje plusy i minusy. Ja wychodzę z założenia, że kupowanie jaj od osób, które na swoich polach wypasają kury, jest lepszym rozwiązaniem. Jeśli mamy sprawdzonych dostawców, którzy sami spożywają te jaja we własnych gospodarstwach domowych, istnieją wyższe prawdopodobieństwo, iż dbają o to, co spożywają kury. A na pewno nie faszerują ich hormonami, antybiotykami i paszą z Roundupem, które moim zdaniem są większym zagrożeniem od resztek ropopochodnych, które znalazły się na polu. Tym bardziej, że można kupować jaja od takich osób, które mieszkają z daleka od drogi i fabryk. Ja już takich znalazłam pod miastem i jak mam wolną chwilę, to biorę rower i jadę na zakupy pod miasto.  

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Jak sprawdzić wadę tekstury chleba

Właśnie zjadłam ostatnie kromki chleba razowego, który kupiłam na święta i doszłam do wniosku, że kupując pocięty chleb, pozbawiam się możliwości weryfikacji jego tekstury. Jej prawidłowość można bardzo prosto sprawdzić. Jeśli przyciśniemy chleb i nie powróci on do dawnego kształtu, lecz pozostanie wklęsły, to znaczy, iż posiada wadę tekstury.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Co może kryć się w soli kuchennej?


Sól kuchenna chyba większości kojarzy się z czystym chlorkiem sodu, czymś pozbawionym dodatków i wspomagaczy. Wiemy, iż związek ten występuje naturalnie, dlatego nie boimy się, gdy znajdujemy go na etykiecie produktu. Tak przynajmniej było do tej pory. Medialna burza, jaka rozpętała się wokół soli drogowej dodawanej do produktów spożywczych, nieco zburzyła nasz spokój. Ale chyba wiele osób wciąż jest nieświadomych, iż do soli dodaje się nie tylko jod, aby zapobiec niedoczynności tarczycy, ale również żelazocyjanki (żelazocyjanek sodu, żelazocyjanek potasu), który ma zapobiec zbrylaniu naszej soli. Niby jest on dodawany w niewielkich ilościach, ale o tym, czym jest rzeczywiście bezpieczny, mogą się dowiedzieć dopiero kolejne pokolenia. Z jednej strony, tego typu substancje ułatwiają nam życie, z drugiej konsekwencje ich stosowania nie są dokładnie poznane.