Żywność ekologiczna
cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Niestety, nie zawsze
mamy czas na wyszukiwanie produktów wytworzonych w tradycyjny
sposób. Zresztą trudno ocenić, czy pani sprzedająca marchewkę z
własnej działki i reklamująca ją jako ekologiczną, nie mija się
z prawdą. Poza tym należy rozróżnić tutaj dwie kwestie.
Rolnik/działkowiec może nie stosować oprysków, nawozów
dostarczanych przez przemysł chemiczny, ale jego pole może leżeć
nieopodal ruchliwej drogi. Co można zrobić, by zmniejszyć ryzyko
wprowadzenia do naszego organizmu niechcianych składników?
Kupując warzywa i owoce
od ulicznych sprzedawców, warto zwrócić uwagę na lokalizację
stoiska. Jeśli znajduje w centrum miasta, przy ruchliwej drodze, to
lepiej zrezygnować z zakupu. W ciągu dnia, gdy plony są
wystawiane, przenikają do nich metale ciężkie obecne w spalinach
samochodowych.
Gdy przyniesiemy do domu
świeże warzywa i owoce, należy je dokładnie umyć w strumieniu
bieżącej wody, w ten sposób możemy usunąć pozostałości po
nawozach azotowych. Grubsze liście, łodygi potencjalnie są
bardziej narażone na kumulację szkodliwych związków, dlatego
lepiej jest na nich nie oszczędzać i po prostu wyrzucić te
fragmenty. Ciekawym rozwiązaniem jest umieszczenie umytych owoców i
warzyw w misce z wodą i rozpuszczoną łyżeczką kwasku
cytrynowego. Ten kwas jest w stanie wyłapać i związać część
metali ciężkich, które przedostały się do jadalnych części
roślin podczas uprawy prowadzonej przy ruchliwej drodze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz