Limburger to ser, który
przez swój specyficzny zapach budzi sporo kontrowersji. Powstał on
w XIX wieku w Księstwie Limburg, które później zostało
podzielone między 3 państwa: Niemcy, Belgię i Holandię. Ser ten
cechuje charakterystyczna woń, która może być porównana do
zapachu ludzkiej stopy.
Limburger powinien być
produkowane z pasteryzowanego mleka koziego, do którego następnie
wprowadza się szczepy bakterii Brevibacterium linens. Po upływie
miesiąca ser twardnieje i staje się kruchy, przypomina fetę. Jeśli
mielibyśmy okazję przyjrzeć się limburgerowi po 6 tygodniach,
zauważylibyśmy, że stopniowo staje się on miękki wzdłuż
krawędzi, podczas gdy jego wnętrze wciąż przypomina kredę.
Dopiero po dwóch miesiącach przechodzi w formę kremową i płynną.
Ser na uzyskanie pełnej dojrzałości potrzebuje 3 miesięcy.
Dopiero wówczas pojawia się specyficzny zapach, porównywany do
woni ludzkiego ciała. Wynika to z faktu, iż na naszych stopach
bytują te same bakterie, którymi zaszczepiono pasteryzowane mleko.
Brevibacterium linens nie tylko nadaje limburgerowi oryginalny
aromat, ale również odpowiada za jego mazistość.
Przed laty przygotowywano
specjalne kanapki z wykorzystaniem tego specyficznego sera.
Rozsmarowywano go na kromce chleba żytniego, po czym dodawano gruby
kawałek cebuli. Tak przygotowaną kanapkę popijano mocną kawą lub
piwem lager.
PS Znacie ten ser?
Jesteście otwarci na degustację tego typu wyrobów, czy odstrasza
Was ich zapach? Ja lubię "śmierdzące" sery i chętnie poznaję nowe smaki:)
karminowe.usta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz