niedziela, 27 maja 2012

Czy spożywamy GMO?


Czy spożywamy GMO (organizmy genetycznie modyfikowane)? Na to pytanie nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Nawet jeśli unikamy kupowania produktów z adnotacją, że zawierają fragmenty organizmów genetycznie modyfikowanych, to nie mamy żadnej gwarancji, że budyń czy rozpuszczalne kakao są wolne od GMO.

Rozpuszczalne kakao, budynie, desery w proszku. Wszystkie te produkty zawierają mąkę bądź skrobię kukurydzianą. Kukurydza, obok soi, pomidorów, bawełny, rzepaku i tytoniu należy do roślin najczęściej poddawanych manipulacjom genetycznym. Dochodzi do sytuacji, iż w niektórych krajach słynących z produkcji kukurydzy czy soi, 80-95% upraw stanowią te oparte na roślinach ze zmienionym materiałem genetycznym. Firmy produkujące budynie, desery w proszku importują mąkę kukurydzianą. Kiedyś wystosowano pismo do największych firm zajmujących się produkcją i dystrybucją żywności na terenie Polski z zapytaniem, czy ich produkty są wolne od GMO. Część firm odpowiedziała, że nie jest w stanie tego stwierdzić, ponieważ nie wie, z jakich surowców powstały półprodukty, które zostały następnie wykorzystane przy wytwarzaniu produktu finalnego.

Zdecydowana większość wędlin, kiełbas zawiera izolaty białka sojowego, które ma za zadanie nie tylko zwiększyć wartość odżywczą wyrobu, ale również zatrzymać wodę w produkcie. Wprawdzie w tym celu można by zastosować zwierzęcy kolagen, ale ten jest dużo droższy od izolatów białek sojowych. Soja wykorzystywana przy wyrobie wędlin najczęściej pochodzi z Argentyny i Brazylii, w których uprawia się głównie soję zmodyfikowaną genetycznie. Wprowadzane zmiany najczęściej polegają na wprowadzaniu odporności na herbicydy i insektycydy. Dzięki temu można soję RR (Roundup Ready) opryskiwać tym herbicydem bez żadnych ograniczeń. Następnie na nasze stoły trafia produkt zawierający roundup. W następstwie konsumpcji typu wyrobów dochodzi do zwiększenia częstotliwości alergii pokarmowych, trądziku, apatii.

Pozostaje mieć nadzieję, że mimo nacisku koncernów, ustawodawstwo Unii Europejskiej pójdzie w kierunku konieczności znakowania produktów zawierających GMO. Wymusi to na producentach wędlin i budyni pozyskiwanie informacji o pochodzeniu surowców wykorzystywanych w procesie produkcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz